Żegnaj Marco Simoncelli

dodano: 25.10.2011

Honda Marco_SimoncelliHonda Poland z żalem zawiadamia, iż z powodu obrażeń odniesionych podczas niedzielnego wypadku w wyścigu o Grand Prix Malezji na torze Sepang, zmarł motocyklista HRC, 24-letni Marco Simoncelli.

 

Włoski zawodnik zespołu San Carlo Honda Gresini stracił panowanie nad motocyklem na drugim okrążeniu wyścigu i został uderzony przez dwóch jadących za nim rywali. Mimo natychmiastowej pomocy nie udało się uratować życia byłego mistrza świata klasy 250ccm. Łączymy się w bólu z rodziną i zespołem Marco. „Ciao Super Sic".

 

Nie tylko Honda, ale cały świat motocyklowy jest dzisiaj w żałobie

 

 

Honda Marco SimoncelliShuhei Nakamoto - Wiceprezydent HRC
Po prostu nie wiem co mam powiedzieć, brakuje mi słów. Marco był bardzo miłą osobą i utalentowanym zawodnikiem. Czasami byłem dla niego trochę ostry, jak wtedy, gdy w Brnie wywalczył swoje pierwsze podium w MotoGP. Powiedziałem do niego wtedy „Miałeś farta!", a on był taki zły... Chciałem go jednak tylko zmotywować bo wiedziałem, że stać go było na jeszcze więcej. Liczyłem, że będziemy razem świętować jego pierwszą wygraną. Teraz chcę tylko powiedzieć dziękuję Marco, za to co mi dałeś i złożyć najszczersze wyrazy współczucia jego rodzinie w tym trudnym czasie."

 

Dani Pedrosa
W przypadku takiej tragedii trudno cokolwiek powiedzieć. Chciałbym jedynie złożyć wyrazy współczucia jego rodzinie i wszystkim, którzy go kochali. Spotkałem się z jego ojcem i jedyne co mogłem zrobić, to go przytulić. Nic innego nie miało znaczenia. To był straszny wypadek i cały paddock jest zszokowany. Wiele razy zapominamy jak niebezpieczny jest nasz sport, a kiedy kogoś tracimy, wszystko traci sens. Oczywiście wszyscy robimy to, co kochamy, ale w takie dni nic nie ma znaczenia."

 

Andrea Dovizioso
W takich okolicznościach słowa wydają się nieodpowiednie. Myślę o rodzinie Marco i wszystkich, którzy byli mu bliscy, szczególnie o jego rodzicach. Także mam dziecko i to co się wydarzyło jest najgorszą rzeczą jaką mogę sobie wyobrazić. Widziałem powtórkę wypadku i wciąż jestem w szoku. Podczas wyścigu dajesz z siebie wszystko, ale dramat bardzo często czai się za zakrętem. Marco był silnym zawodnikiem i zawsze dawał z siebie wszystko. Ścigaliśmy się ze sobą od kiedy byliśmy dziećmi. Zawsze dawał z siebie maksimum i często się wywracał, ale unikał poważniejszych kontuzji i sprawiał wrażenie niezniszczalnego. To, co wydarzyło się dzisiaj, wydaje się niemożliwe."

 

Casey Stoner
Jestem zszokowany i zasmucony stratą Marco. Kiedy dzieją się takie rzeczy przypominamy sobie jak cenne jest życie. Mogę tylko powiedzieć, że jest mi strasznie przykro i nie potrafię wyobrazić sobie przez co teraz przechodzi rodzina Marco. Jesteśmy z nią i mamy nadzieję, że poradzi sobie w tych trudnych chwilach."