36. edycja najtrudniejszej imprezy w świecie sportów motorowych była wyjątkowo wymagająca, ale Honda CRF450 RALLY, która zadebiutowała na trasie Dakaru rok temu, tym razem, zdała egzamin celująco.
Cichym bohaterem zespołu Hondy okazał się Portugalczyk Helder Rodrigues, który na starcie w Argentynie ustawił się mimo mocno doskwierających problemów żołądkowych. Nie poddał się i niemal do samej mety w Chile, walczył o miejsce na podium, kończąc rajd na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej.
„To był najtrudniejszy Dakar w jakim startowałem, ale Honda zbudowała świetny motocykl, dzięki czemu nie mieliśmy na trasie żadnych problemów – przyznał Rodrigues. - Co prawda liczyłem na lepszy wynik, ale nie czułem się najlepiej na początku imprezy. Cieszę się, że znów jestem na mecie.”
Jednym z głównych faworytów był z kolei Joan Barreda. Hiszpan wygrał aż pięć z trzynastu etapów i przez długi czas walczył o zwycięstwo w całym rajdzie. Dwa błędy i wywrotki na przedostatnim odcinku sprawiły, że ostatecznie został sklasyfikowany na siódmym miejscu.
„Przyjechaliśmy tutaj po znacznie więcej niż siódme miejsce, dlatego szkoda, że straciłem sporo czasu na przedostatnim etapie – powiedział Barreda. - Cieszę się jednak, że wygrałem aż pięć etapów, w tym ostatni, a za rok chcę tutaj wrócić i znów walczyć o czołowe miejsca.”
W barwach fabrycznej ekipy HRC metę osiągnął także Javier Pizzolito, dwukrotnie kończąc etapy w pierwszej dziesiątce, a cały rajd na 23. miejscu. Team HRC był także jedynym zespołem w stawce, którego zawodnicy – choć do pokonania było aż dziewięć tysięcy kilometrów – nie musieli ani razu wymieniać silników w swoich motocyklach.